środa, 25 listopada 2015

Rozdział II "Ann poznaje Hagrida"

Jestem kiepska, wiem... Za błędy przepraszam...

W sobotę Ann obudziła się wcześnie. Była bardzo podekscytowana! Domyślała się, że spotka gajowego. Patrzyła na zegar. Każda minuta ciągnęła się w nieskończoność. Wybiła 7. Zaczęła się pakować. Tyle rzeczy może jej się przydać na zakupach... Bardzo chciałaby mieć torebkę Hermiony.
Zeszła na dół i zjadła śniadanie. Ojciec nawet się z nią nie przywitał. Miała wrażenie, że jeszcze coś przed nią ukrywa, ale nie odezwała się. Mama zeszła po schodach. Była to niska kobieta o smukłej sylwetce i czarnych włosach. Z charakteru raczej mało osób powiedziałoby, że ma poczucie humoru. Inaczej- ma zerowy poziom poczucia humoru.
- Hej Ann! Już się spakowałaś?- przywitała się mama.
- Cześć mamo. Tak. Jak się czujesz?- zapytała dziewczynka.
- Bardzo dobrze! Piękny dziś dzień!- powiedziała
Tata wyszedł z kuchni i udał się na górę. Nadal się nie odezwał. To było dziwne.
- Rozmawiałaś już z tatą?- zapytała ciekawskim tone mama.
- Nie, nawet się do mnie nie odezwał! Nie nawiązał ze mną kontaktu! Jak żyć?!- powiedziałam zbulwersowana.
- Myślałam, że Ci powie, no ale cóż... Czyli ja muszę to zrobić...- westchnęła mama.
- Co się stało? No musisz mi powiedzieć! Mów szybko! Tata już mi nie ufa?! Ma mnie dosyć? - zaczęła płakać.
- Ohh, kochanie, uspokój się ojciec bał się Ci powiedzieć. A więc tak... Wiesz, że istnieją zmieniacze czasu z książek o Harry'm prawda?
- Tak, ale co to ma do mnie? - zapytała dziewczynka.
- Nawet nie wiesz jak wiele. Osoba, która napisała tą książkę użyła zmieniacza czasu. W tym roku Harry też idzie na pierwszy rok. Możliwe, że poznasz swoich ulubionych bohaterów, a może nawet to ty kiedyś cofniesz się w czasie i napiszesz tę książkę? Wszystko jest możliwe.Ojciec bał Ci się powiedzieć. 
- Nie mamo, to nie możliwe, ja przecież ledwo daję sobie radę z napisaniem opowiadania z stronę, a co dopiero z napisaniem książki? - mówiła niedowierzająco Ann.
- To miał Ci powiedzieć tata. Ubieraj się już. Za pięć minut ktoś przyjdzie po ciebie. 
- Racja. Idę się ubrać. Kocham Cię wiesz?- zapytała Ann, pomimo, że nie leżało w jej naturze pytać o miłość matki do córki.
-Wiem wiem kochanie. -powiedziała mama
Ann poszła się ubrać. Następnie wyjrzała przez dziurkę od klucza za minutę ktoś miał po nią przyjść. Postanowiła patrzeć tak, aż ktoś pojawi się na tej ulicy. Nagle zobaczyła ciało, które nie wiadomo skąd się wzięło. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że czarodzieje mogą się teleportować. Usłyszała pukanie i kroki. To tata schodził po schodach. Otworzyła drzwi i zobaczyła Hagrida! Mama faktycznie miała rację.
- O chobilka! To ty Ann! Oj, przepraszam. Witaj!
-Hagrid! Jacie! To ty na żywo!- krzyknąła Ann
-Jestem sławny?- zapytał śmiesznym tonem Hagrid.
- Wiele mugoli marzy, aby cię spotkać! 
- No dobrze... Proszę pana,  wyraża pan zgodę na wyjście Ann na ulicę Pokątną? 
- Oczywiście. Załatwiłeś już sprawę Harry'ego?
-Tak, chobilka, ci mugole to najgorsi jakich do tej pory spotkałem. 
Tata się uśmiechnął.
- Musimy już iść- powiedział Hagrid.
Ruszyli na ulicę Pokątną.
   Byli już na Pokątnej. Najpierw udali się do banku Gringotta. 
- Gobliny to faktycznie dziwne stworzenia- pomyślała dziewczynka.
- Na brodę Merlina czemu o nic mnie nie pytasz? Zwykle dzieci wychowywane u mugoli lub w mugolski sposób nic nie wiedzą o magii i zadają mnóstwo pytań. - zdziwił się Hagrid
-To skomplikowane...
-No dobrze...
Czekali na goblina, aby ich zaprowadził. Dokonali wszelkich formalności i weszli do wagonika  Gringotta. 



PS Kocham Disney'a w Hogwarcie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz